Chrapanie to nie tylko męcząca dolegliwość. Może być też objawem choroby, której niebezpiecznym powikłaniem bywa bezdech senny.
Chrapanie prowadzi do niedokrwienia mózgu, przyczynia się do nadciśnienia tętniczego, nawet do zawału sercu
Nie można go absolutnie bagatelizować i należy je leczyć.
Osoby chrapiące, nie dość, że same nie wypoczywają, to jeszcze nie pozwalają wypocząć bliskim.
Rano, taka osoba budzi się zmęczona, niewyspana, z trudnościami w funkcjonowaniu w ciągu dnia. Te same objawy występują niestety też u współmieszkańców, których sen jest zakłócany odgłosami chrapania.
Dziś kolejny wpis z szachami w tle, gdzie właśnie chrapanie było drugim bohaterem opowieści.
Jak już wiecie mam trzech synów.
Wiele czasu poświęcałam na ich pozaszkolną edukację, wożąc na różne zajęcia (języki, tenis, narty, karate, koszykówkę, szachy) lub towarzysząc na wyjazdach i zawodach.
Zdarzało się też, że gościliśmy w naszym domu trenerów szachowych, którzy przez kilka dni trenowali z synami.
Jednym z nich, który dość często odwiedzał nasz dom, był mieszkaniec Ukrainy, trener szachowy. Oprócz tego, że był bardzo dobrym trenerem, miał dobry wpływ na synów, wpajając zdrowe zasady i nawyki, takie jak właściwa dieta czy codzienna gimnastyka. Prowadził wiele rozmów motywacyjnych i uświadamiał wagę i znaczenie nawyków prozdrowotnych.
Wieczorami, po treningach, często siadaliśmy przy wspólnej kolacji i słuchaliśmy jego barwnych opowieści, zwłaszcza o turniejach szachowych i różnych ciekawych zdarzeniach z jego życia.
Jednego wieczoru opowiadał, jak grał w turnieju szachowym, w którym główną nagrodą był kolorowy telewizor.
W tamtych czasach był to rzadko spotykany telewizor, królowały czarno białe odbiorniki. Stawka była wysoka. Nasz trener postanowił wygrać ten turniej.
Zamówił więc w hotelu jednoosobowy pokój, aby spokojnie móc się przygotowywać w swoim własnym rytmie do każdej partii. Wszystko przebiegało zgodnie z jego planem. Miał wszystkie partie wygrane!
Pozostała ostatnia, którą wystarczyło tylko zremisować, aby wygrać upragniony telewizor!
Przygotowywał się więc bardzo staranne, oglądał i analizował partie swojego przeciwnika, z którym miał następnego dnia rozegrać decydujący mecz.
W pewnym momencie, dość późnym wieczorem, usłyszał pukanie do drzwi.
Był to recepcjonista.
Zapytał, czy nasz trener nie miałby nic przeciwko temu, aby na jedną noc zanocował w jego dwuosobowym pokoju, który zajmował sam, inny uczestnik turnieju, którego nie ma gdzie ulokować.
Trener chcąc, nie chcąc, zgodził się.
Kolega szachista wprowadził się, rozlokował, trochę też zajął się przygotowywaniem do kolejnego dnia i wkrótce obaj poszli spać.
W nocy naszego trenera budzi przeraźliwe chrapanie sąsiada. Wstał, obudził kolegę, kolega przeprosił, ułożył się na boku i położyli się ponownie do lóżek.
Po jakimś czasie znowu obudziło go chrapanie porównywanie przez naszego trenera do traktora. Ponownie obudził sąsiada, ten znowu przeprosił i poszli spać.
Kolejnego razu, gdy znowu rozległo się przeraźliwe chrapanie, nasz teren postanowił pójść spać do łazienki. Wziął poduszkę i ułożył się w łazience. Niestety, mimo zamkniętych drzwi, spać się nie dało. Traktor pracował na pełnych obrotach.
Nasz trener wyszedł z pokoju. Rozejrzał się, gdzie tu dotrwać do rana. Znalazł na korytarzu dość wygodny fotel i tak spędził resztę nocy…
Rano zmęczony, niewyspany, poszedł na śniadanie i zasiadł do partii. Skutek takiej nocy łatwo było przewidzieć.
Partię przegrał…wysiłek wielu dni poszedł na marne.
Wtedy, już po zakończonym turnieju dowiedział się, że jego towarzysz wędrował od pokoju do pokoju, bo nikt nie mógł w takich warunkach wypocząć. I ostatniej nocy, pechowo trafił na nocleg do naszego trenera…
Na koniec apel do osób chrapiących – zadbajcie o swoje zdrowie i leczcie chrapanie, bo to nie jest tylko wasz problem. Miejcie wzgląd na swoich bliskich, dla których jest to też bardzo męczące.