Pierwsza wizyta u lekarza specjalisty jest często długo wyczekiwana, bo terminy – z racji braków kadrowych i narzuconych limitów – są odległe.
Jak się więc do takiej wizyty przygotować, aby spełniła oczekiwania i aby lekarz mógł właściwie pomóc?
Doświadczony specjalista zaczyna badanie pacjenta już w momencie, gdy ten wchodzi do gabinetu. Ocenia jego zachowanie, sposób poruszania się, jaki jest chód, co i jak mówi.
- Pierwsze pytanie zadane pacjentowi to:
– Co obecnie dolega?
– Lekarz, który mnie skierował, napisał na skierowaniu…
Taką odpowiedź zdarza mi się słyszeć.
Rozpoznanie na skierowaniu to wybrana jednostka chorobowa z ICD 10, nic więcej.
Może być np. rozpoznanie: bóle głowy.
Ale rodzajów bólu głowy jest bardzo dużo i tylko dokładnie zebrany wywiad, czyli dokładne opisanie bólu głowy, jego lokalizacji, czasu wystąpienia, czas trwania, przyczyn, pozwoli dobrać właściwe badania i leczenie, bo różne leki są stosowane w różnych bólach głowy.
Bez takiej wiedzy lekarz nie jest w stanie pomóc.
- Kolejne pytanie lekarza, to:
– Kiedy dolegliwości się rozpoczęły i jak były wykonane badania, jakie leczenie stosowano?
Czego nie mówić lekarzowi?
Dawno (tzn. miesiąc? Rok? 5 lat?).Miałem wszystkie badania, (jakie?)ale nic nie wykazały.
Taką odpowiedź też czasem słyszę…
Badania dodatkowe należy zawsze przynieść do specjalisty, aby sam je ocenił, czy rzeczywiście są nic niewnoszące. Przekaz pacjenta nie jest miarodajny i wiarygodny, bo ocena lekarza często jest inna.
- Podobnie, gdy pytamy o:
– Karty informacyjne z leczenia szpitalnego.
Czego nie mówić lekarzowi?
– Nie przyniosłem, bo nic tam nie ma (!), nic mi tam nie zrobili.
Z pewnością są badania laboratoryjne, konsultacje czy epikryza, co dla lekarza będzie istotne. Karty informacyjne należy zawsze przynosić na konsultację specjalisty.
- – Jak dotychczas był leczony?
– Jakie leki były stosowane?
Czego nie mówić lekarzowi?
– Brałem już wszystko, (Ale co konkretnie? W jakich dawkach? Jak długo?)ale nic nie pomaga…
Nie ma takiej możliwości, aby pacjent brał wszystko i były już wyczerpane możliwości pomocy.
Takie stwierdzenie zamyka specjaliście możliwość pomocy i zlecenia terapii, bo co zaordynować, skoro pacjent brał wszystko?
Gdy pytam wtedy o nazwy leków słyszę:
– Nie pamiętam…
Należy zapisać sobie stosowane leki w przeszłości i obecne.
- Kolejne pytanie:
– Jakie badania laboratoryjne były wykonane?
Dużo ich było, ale zostały u lekarza, który mnie na nie kierował… Mówił, że są dobre.
Ale jakie badania?
Jaki był ich zakres?
Nie wiadomo.
Wyniki badań są własnością pacjenta, nie powinny być pacjentowi zabierane.
Lekarz kierujący musi mieć oczywiście kopię dla siebie, ale najczęściej wynik wydawany jest w dwóch egzemplarzach. Jeżeli tak nie jest, to pacjent powinien wyniki skserować, zostawić kopię u lekarza kierującego, a sam mieć oryginał, aby móc go okazać konsultującym go lekarzom.
- Kolejne pytanie:
– Na co jeszcze pacjent choruje?
Czego nie mówić lekarzowi?
Na nic.
Ale gdy zapytamy, czy ma:
– nadciśnienie,
– cukrzycę,
– chorobę wrzodową,
– leczy się u ortopedy, reumatologa, psychiatry, kardiologa, mówi:
TAK, ale myślałem, że neurologa to nie interesuje…
Więc nie mówił, nie wie też czym jest leczony, dokumentacji nie zabrał… Myślał, że to nie jest ważne.
Bywają pacjenci, którzy leczą się równocześnie u neurologa (bóle kręgosłupa), reumatologa (bóle stawowe), ortopedy (bóle kolana).
Każdy z lekarzy zleci jakiś lek.
Ale często leczymy w wyżej wymienionych sytuacjach podobnymi lub wręcz takimi samymi preparatami.
Jeżeli więc nie wiemy, jakie leki pacjent stosuje, możemy zapisać ten sam preparat pod inną nazwą rynkową i o konsekwencje niepożądane wtedy bardzo łatwo.
Więc, dla swojego dobra należy pamiętać, aby mieć zapisane nazwy WSZYSTKCH stosowanych leków (a czasem jest ponad 10).
Tak przygotowany pacjent powinien się zgłaszać do specjalisty.
W przeciwnym razie lekarz poprosi o doniesienie brakujących wyników i umówi kolejną wizytę za kolejnych kilka miesięcy…
2 komentarze “CZEGO NIE MÓWIĆ LEKARZOWI, CZYLI PIERWSZA WIZYTA U SPECJALISTY”
Ja nie mogę pojąć takich sytuacji. Do lekarza (obojętnie, czy ogólnego, czy specjalisty) przychodzi się po to, żeby jak najszybciej odzyskać zdrowie i dobre samopoczucie. Wobec tego w interesie pacjenta jest podanie szczegółowych informacji dotyczących przebiegu objawów i leczenia od momentu pierwszego pogorszenia samopoczucia do dnia wizyty. Jak Pani sama pisze, pominięcie jakiejkolwiek informacji może mieć duży wpływ na przebieg dalszego leczenia, nie tylko je utrudni, może nawet zaszkodzić. Ja u lekarza zawsze chętnie dzielę się wszystkimi szczegółami dotyczącymi sprawy, w jakiej przychodzę, bo to na podstawie tego (i tylko tego) decyduje, co zrobić, a ja chcę być zdrowy. Jesteśmy ludźmi, mamy prawo czegoś nie pamiętać, ale to jest bardzo oczywiste, że zaciemnianie lub zatajanie istotnych szczegółów tylko pogarsza sprawę.
Ciekawe, czy będzie wpis (a może już jest?) o żądaniu przez pacjentów konkretnych czynności, jakby lekarz nie mógł decydować, jakie badania będą wykonane, jakie preparaty przepisane i czy zwolnienie jest faktycznie potrzebne.