Dziś pierwszy dzień spędzony na morzu. Pogoda piękna, morze lazurowe, spokojne a my płyniemy z Miami do pierwszego naszego celu jakim jest Jamajka.
Ten dzień poświęciliśmy zwiedzaniu statku. A jest tu co oglądać. Jak wspomniałam statek ma 19 pokładów. To pływające miasto, gdzie znajduje się wszystko, co potrzebne do życia.
Poruszać można się schodami lub windami, których w centralnym miejscu statku było 6, każda na około 10 osób.
Na pokładzie Lido (15 piętro) znajdują się piękne baseny z leżakami widokowymi, kinem przy basenie, restauracjami itp. To pokład, gdzie serwowano śniadania i zgromadzono tu mnóstwo restauracji, barów, kawiarni, lodziarni itp.
Na niższych piętrach znajdowały się kafejki z miejscem na występy muzyczne i parkietem do tańca, sklepy, centrum fotograficzne, wystawy obrazów, kafejka internetowa, salony gry. Tu mieściły się też eleganckie restauracje serwujące kolacje, na które obowiązywał odpowiedni strój, zgodny z dress codem statku.
Na najwyższych piętrach były korty tenisowe, minigolf, a wszędzie leżaki zachęcające do odpoczynku.
Na 7 piętrze znajdował się teatr, który co wieczór oferował 2 występy, najczęściej muzyczne, kabaretowe, ściągające tłumy, tak że ciężko było znaleźć wolne miejsca.
Nasze wieczorne, eleganckie kolacje odbywały się w restauracji „Michel Angelo”, gdzie serwowano dania z karty.
Dużą niespodzianką dla nas była obecność Mariusza, czyli menadżera restauracji, który jest Polakiem i od 20 lat pływa statkiem. Dowiedzieliśmy się od Niego dużo ciekawych historii i był nam pomocny w każdej sytuacji.
Po wieczornych przedstawieniach teatralnych w jednym z salonów jubilerskich, przy szampanie, odbywały się losowania zestawów biżuterii.
Brałyśmy w nich udział, ale niestety nie udało się wygrać głównej nagrody…
Pierwszy wieczór na statku, 1 grudnia, to Wieczór Kapitański, na który oczywiście poszliśmy.
To wieczór niezwykle elegancki, na którym przemawiał Kapitan.
Dowiedzieliśmy się, że Węgrzy stanowili najliczniejszą grupę na statku, druga pod względem liczebności to nasza grupa, z Polski, kolejno, Kanada i Stany Zjednoczone.
Kapitan przedstawiał najważniejszych członków załogi, zaprosił na szampana oraz rozpoczął nalewanie tego trunku do kieliszków ustawionych w piramidę a lejący się szampan tworzył imponujący wodospad.
Piramida była olbrzymia i kolejne kieliszki napełniali chętni wycieczkowicze.
To był cudowny wieczór, na długo pozostający w pamięci.
Rankiem dotarliśmy do Jamajki, ale o tym już w kolejnym wpisie.