Facebook Envelope
  • Spis treści
  • O mnie
  • Umów się na wizytę
  • Konsultacja z lekarzem on-line
  • Sklep
  • Opinie
  • POBIERZ E-BOOK
Menu
  • Spis treści
  • O mnie
  • Umów się na wizytę
  • Konsultacja z lekarzem on-line
  • Sklep
  • Opinie
  • POBIERZ E-BOOK

URZĄDZAMY SIĘ NA NOWO

zpamietnika

Dziś ciąg dalszy opowieści z początków mojej pracy w szpitalu, wtedy jeszcze miejskim, teraz powiatowym (na zdjęciu).

Po długim, jak dla nas, pobycie w innej lokalizacji, w starym szpitalu, o czym Wam już pisałam, udało się nam uzyskać zgodę na powrót na swoje stare miejsce, czyli do nowego szpitala.

Tyle tylko, że nasz dotychczasowy oddział był co prawda pięknie odnowiony i wyremontowany, ale docelowo przewidziany dla ginekologii, nie dla nas. My możemy tu zostać „chwilę”.

Byłam jednak bardzo wdzięczna dyrektorowi za to, że zgodził się na tę naszą przeprowadzkę.

A gdzie my się docelowo podziejemy? Czas pokaże i to jest dalszy temat.

Wróciliśmy więc na pięknie wyremontowany, wymalowany oddział. Ustawione zostały ponownie nasze stare meble, które do nowego wystroju nie pasowały. Urządzone zostały sale chorych i zaczęliśmy normalnie funkcjonować.

W międzyczasie podjęłam pewne działania organizacyjne. Nadal problemem były badania tomografii komputerowej. Ustaliłam więc z zaprzyjaźnioną pracownią tomografii, że w 2 wyznaczone dni w tygodniu możemy wykonać, o ustalonej godzinie, po 5 badań naszym pacjentom.

Reszta nagłych „citowych” badań była doraźnie uzgadniana. Był to duży postęp organizacyjny, duża pomoc w planowaniu diagnostyki, wypisów, przyjęć i tak zwanego ruchu chorych. I duża oszczędność czasu pracy sekretarki medycznej. Ograniczało to konieczność każdorazowego telefonowania do pracowni (co nie zawsze jest łatwe i szybkie), aby każde z osoba badanie uzgadniać, potem dopiero każdorazowo zamawiać karetkę przewozową. Teraz było to trochę „z automatu”.

Drugi problem w szpitalu stanowiły badania dopplerowskie dla pacjentów oddziału neurologii.

Ale i temu dało się zaradzić. Dowiedziałam się, że w sąsiednim szpitalu pracuje lekarz, posiadający przenośny aparat USG i uzgodniłam z dyrekcją i z nim, żeby przyjeżdżał do nas na oddział wykonywać badania naszym pacjentom. Dyrekcja na te moje propozycje na szczęście wyrażała zgodę, a nam to bardzo pomogło w pracy i znacznie polepszyło i przyspieszyło diagnostykę chorych.

Miałam jednak nadzieję, że są to rozwiązania czasowe, bo docelowo szpital będzie musiał, prędzej czy później, mieć własny tomograf i własną pracownię Dopplera. To stawało się narzuconym wymogiem.

Teraz przyszła kolej na wymianę starych mebli, które wstawiliśmy z powrotem – do dyżurki lekarskiej, pielęgniarskiej, na korytarz i do mojego gabinetu. Dotychczas mieliśmy meblościanki z PRL-u typu Kowalski, bardzo popularne w owych czasach, ale bardzo zniszczone. A szpitala nie było stać na nowe zakupy, więc nie mogliśmy liczyć na pomoc. Pomyślałam więc, że muszę coś sama wykombinować. Tak zrobiłam.

Wysłałam do wielu różnych instytucji w mieście oficjalne pisma, z zapytaniem, czy nie mają w planie wymiany swojego umeblowania, wtedy chętnie w szpitalu wykorzystamy te, które im już jest niepotrzebne.

O dziwo, nie musiałam długo czekać na odzew. Okazało się, że jeden z banków w mieście ma meble, które są im zbędne i chętnie odstąpią je szpitalowi. Uzyskałam zgodę dyrekcji na przyjęcie takiej darowizny i obietnicę pomocy w transporcie.

Udałyśmy się wtedy z pielęgniarką oddziałową do tego banku, w umówionym wcześniej terminie, aby obejrzeć, jakie meble mogą nam ofiarować.

Meble poskładane były w pomieszczeniach gospodarczych. Było ich bardzo dużo! Były to czarne, wtedy modne meble, którymi zdołałyśmy urządzić cały oddział. Były to biurka, szafki, szafy, komody, fotele stoliki, krzesła, fotel obrotowy, stoliki pod komputer itp. Była nawet czarna szafka z wieloma szufladami, każda zamykana na kluczyk, która posłużyła pielęgniarkom na ich rzeczy osobiste, dotychczas pozostające bez zamknięcia. A tu luksus. Każda otrzymała kluczyk do swojej własnej szuflady.

Przywożenie mebli przebiegło dość sprawnie. Otrzymaliśmy obiecaną pomoc ze szpitala. Wybieraliśmy długo, ale pozbieraliśmy wszystko, co mogło być nam potrzebne. Wóz transportowy kursował kilka razy. Znalazłyśmy nawet przeszklony stoliczek i fotele, które ustawione zostały w korytarzu, dla oczekujących pacjentów. Było warto.

Na nowo wyremontowanym oddziale stanęły nowe meble. I przyjechał nawet sztuczny kwiat w doniczce, który długo ozdabiał korytarz naszego oddziału 🙂

Udostępnij:

PrevPoprzedni wpisZESPÓŁ SŁABEJ ZATOKI
Następny wpisGRUDNIOWY WIECZÓRNastępny

Zostaw komentarz Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorce

Jestem lekarzem z 40 letnim doświadczeniem w pracy zawodowej, specjalistą neurologiem ze stopniem doktora nauk medycznych. Pracowałam w Klinice Neurologii Sląskiej Akademii Medycznej ( obecny Uniwersytet Medyczny) dochodząc do stopnia adiunkta i stanowiska zastępcy Kierownika Kliniki.

Przez 16 lat byłam ordynatorem oddziału neurologii i oddziału udarowego w Szpitalu Powiatowym w Świętochłowicach, a ponadto przez 5 lat także dyrektorem ds. lecznictwa tego szpitala. Pracując w tym szpitalu ukończyłam studia podyplomowe w GWSH w Katowicach – kierunek : zarządzanie placówkami służby zdrowia.

Poza tym od ponad 20 lat prowadzę w Katowicach samodzielną, neurologiczną praktykę specjalistyczną pracownię EEG ( elektroencefalografia ) a ostatnio od kilku lat również terapię ośrodkowego układu nerwowego metodą Biofeedback. Posiadam certyfikat z neurofizjologii kwalifikujący do oceny badań EEG oraz terapii biofeedback.

Prywatnie, mieszkam w Katowicach, mąż jest lekarzem, mam 3 wspaniałych, dorosłych synów, cudowne wnuki i kochanego psa.☺

Od kilku lat planowałam podzielić się moimi doświadczeniami z pracy zawodowej, spisując ciekawe przypadki, ciekawe zdarzenia humorystyczne ( bo i takie się zdarzają) oraz odpowiadać na częste pytania pacjentów.

Czytaj więcej

Pobierz bezpłatnie mój e-book:

Poularne artykuły

MIASTENIA. OPIS PRZYPADKU
MAJORKA. REWIZYTA
MIASTENIA. CO POWINIEN WIEDZIEĆ PACJENT?
NA CO ZACHOROWAŁ BRUCE WILLIS? Otępienie czołowo-skroniowe
PRZEŁOM MIASTENICZNY. PRZEŁOM CHOLINERGICZNY
MIASTENIA A ZESPÓŁ MIASTENICZNY

Copyright© 2018

  • Spis treści
  • O mnie
  • Umów się na wizytę
  • Konsultacja z lekarzem on-line
  • Sklep
  • Opinie
  • POBIERZ E-BOOK
Menu
  • Spis treści
  • O mnie
  • Umów się na wizytę
  • Konsultacja z lekarzem on-line
  • Sklep
  • Opinie
  • POBIERZ E-BOOK
Korzystamy z plików cookies w celu realizacji usług: statystycznych, społecznościowych, funkcjonalnych. Szczegółowe informacje umieściliśmy w Polityce Prywatności i Bezpieczeństwa.
Akcteptuję
Polityka Prywatności zgodna z RODO & Cookie

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT