Ten rzadki przypadek udaru opisuję głównie z myślą o młodych neurologach, gdyż małe są szanse na to, aby sami widzieli pacjenta z tym zespołem. Można o nim przeczytać oczywiście w książkach, w internecie, ale mieć taki przypadek na oddziale i rozpoznać ten zespól za życia – to rzadkość. Dla chętnych poznania dokładnych szczegółów przekazuję informację, że praca została opublikowana w czasopiśmie Udar Mózgu w 2003 roku, w tomie 5.
Udar mózgu jest bardzo częstym schorzeniem neurologicznym i najczęściej kojarzony jest z niedowładem połowy ciała, opadniętym kącikiem ust lub zaburzeniami mowy. Rzeczywiście, jest to najczęstszy zespól neurologiczny w przypadku udaru mózgu. Bywają jednak znacznie gorsze przebiegi. Dotyczy to udaru, gdzie miejscem uszkodzenia jest PIEŃ MÓZGU (truncus cerebri).
W skład pnia mózgu wchodzą śródmózgowie, most i rdzeń przedłużony.
Jest to niezwykle istotna część mózgowia, porównywana do pnia drzewa, gdyż w niej mieszczą się najważniejsze dla życia ośrodki, odpowiedzialne za utrzymanie funkcji życiowych: ośrodek oddychania i ośrodek regulujący pracę serca, ośrodek regulujący temperaturę ciała, ciśnienia tętniczego, czuwania i wiele innych. Uszkodzenia w obrębie pnia mają więc zwykle najcięższy przebieg.
Najczęściej uszkodzenie pnia mózgu następuje wskutek:
– udarów (86%),
– urazów (13,6%).
Rzadsze przyczyny to:
– anomalie naczyniowe układu kręgowo-podstawnego,
– zabiegi manualne na kręgosłupie szyjnym.
Jednym z typów udaru pnia mózgu jest ZESPÓŁ ZAMKNIĘCIA.
Co to takiego? Zwany inaczej śpiączką rzekomą, locked in sydrome, stanem deaferentacji, powstaje wskutek uszkodzenia mostu.
Pacjent jest w tym stanie niemy, w bezruchu, ale przytomny, potrafi porozumiewać się
z otoczeniem jedynie mrugając oczami. Zespół może wystąpić w każdym wieku. Wcześniej opisano pourazowy zespól zamknięcia u 1 rocznego dziecka. Czas przeżycia jest różny – część umiera w ostrym okresie zachorowania, czasem przeżycie sięga kilku lat.
Opiszę Wam przypadek zespołu zamknięcia, jaki mieliśmy na oddziale neurologii w roku 2002. Był to młody, 35 letni mężczyzna, dotychczas zdrowy, mające jedynie okresowe skoki ciśnienia tętniczego, czego nie leczył. Nigdy nie był też hospitalizowany. Pracował jako górnik dołowy, urazy negował. Ojciec chorował na serce.
Przyjęty został do szpitala z objawami dość typowymi dla udaru – zaburzeniami mowy
i niedowładem kończyn prawych, połowicznymi zaburzeniami czucia i anizocorią (nierówność źrenic). Pojawił się też stan podgorączkowy. W badaniach laboratoryjnych niewielka leukocytoza, zaburzenia układu krzepnięcia i profilu lipidowego.
Wykonane badanie tomografii komputerowej głowy wykazało rozwijający się udar niedokrwienny.
Wykonaliśmy badanie angio MRI, czyli badanie uwidaczniające naczynia mózgowe w rezonansie magnetycznym. To badanie wykazało zmiany miażdżycowe i słabe kontrastowanie się naczyń, będących odgałęzieniami głównych pni tętniczych, zwłaszcza tętnicy mózgu tylnej prawej oraz tętnic mózgu środkowych.
Przebieg skomplikowało krwotoczne zapalenie dwunastnicy i żołądka z następową anemią.
W trakcie hospitalizacji dokonał się drugi udar. Wystąpiły zaburzenia oddychania i porażenie czterech kończyn.
Wystąpił wtedy neurologiczny zespół zamknięcia. Zachowane były jedynie pionowe ruchy gałek ocznych i mruganie powiek, co potrafił czynić na polecenie badającego go lekarza. Wykonano powtórnie badania obrazowe, które ujawniło niedokrwienną przyczynę zespołu w okolicy mostu.
Mimo intensywnego leczenia wystąpiły zaburzenia termoregulacji – narastała temperatura ciała. Na kilka dni powrócił samodzielny oddech. Na krótko. Doszło niestety do zatrzymania akcji serca
i mimo reanimacji pacjent zmarł. Jako przyczynę udaru uznano miażdżycę naczyń.
Tyle opisu przypadku.
Chcę jeszcze zwrócić uwagę na zabiegi manualne na odcinku szyjnym kręgosłupa, jako przyczynę zespołu zamknięcia, o czym wspomniałam na początku. Należy być z nimi ostrożnym.
Opisanych jest w piśmiennictwie 10 młodych osób (27-46 lat) z udarem w zakresie tętnicy podstawnej, mającym bezpośredni związek z takim zabiegami. Przyczyną tych komplikacji
z pewnością były anomalie naczyniowe, ale kto, będąc zdrowym wie, jak przebiegają u niego tętnice mózgowe?
I na koniec ciekawostka.
Opisano przypadek zespołu zamknięcia u młodego mężczyzny, redaktora francuskiego czasopisma ELLE.
Ten redaktor, potrafiąc tylko mrugać oczami, napisał książkę (!), w której opisuje swoją historię.
Książka napisana w ten sposób, że redakcyjna koleżanka mówiła alfabet, a on mrugał przy właściwej literze alfabetu.
Książka ma tytuł La Scafandre et le papillon (skafander i motyl) i wydana została w języku francuskim. Wydana w 370 000 egzemplarzy. Przetłumaczona i wydana w 30 państwach.
W roku 2007 powieść została ekranizowana. Powstał na jej podstawie film biograficzny, o tym samym tytule.