Może powstać przy zbyt szerokim otwarciu ust, np.
- przy ziewnięciu,
- na fotelu dentystycznym,
- w czasie ataku padaczki,
- po urazie,
- a nawet przy myciu zębów.
Zwichnięcie może być jednostronne lub dwustronne.
W przypadku częstych, nawykowych zwichnięć może dochodzić do samoistnego nastawienia. Pacjent, jeśli potrafi, może także sam dokonać repozycji.
W przypadku całkowitego zwichnięcia dochodzi do unieruchomienia żuchwy i jej zablokowania. Konieczna jest wtedy interwencja manualna wykwalifikowanej osoby.
Niektóre osoby są bardziej podatne na takie zwichnięcia. Spowodowane może być to wadą:
- wrodzoną – nieprawidłową budową anatomiczną lub wiotkością stawową, wadą zgryzu, itp.,
- nabytą – np. utratą zębów, w wyniku nieprawidłowego leczenia protetycznego czy ortodontycznego.
W przypadku zwichnięcia postępowaniem doraźnym jest jej nastawienie.
Nieleczone zwichnięcia nawykowe mogą doprowadzić do zapalenia tego stawu.
A leczenie to np. korekta wady zgryzu, unieruchomienie żuchwy poprzez założenie szyny. Leczeniem tego typu przypadłości zajmują się stomatolodzy.
Dlaczego więc o tym piszę?
Bo niedawno przypomniałam sobie zdarzenie, które miało miejsce w czasie mojej pracy w klinice neurologii.
Otóż profesor w czasie wizyt często sam badał pacjentów. W czasie jednej z takich wizyt podszedł do naszej pacjentki i chcąc zbadać odruchy gardłowe i podniebienne, poprosił o otwarcie ust. Wziął szpatułkę i rozpoczął badanie, mówiąc do chorej:
– „Szerzej, szerzej, bo nic nie widzę ….”
Pacjentka chciała coś powiedzieć, ale z otwartymi ustami nie potrafiła, a profesor badał dalej, zaglądając coraz głębiej… W pewnym momencie doszło do zwichnięcia żuchwy. Gdy profesor zorientował się w sytuacji zawołał do nas:
– „Zróbcie coś… Trzeba to nastawić!”
Nikt z nas niestety nie czuł się na siłach, aby podjąć jakieś działania, nikt nie miał doświadczenia w tego typu zabiegach manualnych.
Staliśmy więc przy łóżku przestraszonej chorej, nie wiedząc, co dalej począć. Szczęśliwie, ktoś przypomniał sobie, że na chirurgii pracuje lekarz-chirurg, będący równocześnie stomatologiem.
My staliśmy więc bezradni przy pacjentce, ktoś pobiegł po pomoc do kliniki chirurgii, w nadziei, że poszukiwany lekarz będzie w tym dniu pracy.
Na nasze szczęście był.
Gdy usłyszał o całym zdarzeniu, roześmiał się, zszedł do nas i szybko nastawił żuchwę.
Wtedy dopiero pacjentce udało się powiedzieć, że miewała już kilkakrotnie takie sytuacje i że musi uważać na nadmierne otwieranie ust….