Kongres Neurologów w Atenach
Było to w kwietniu 2007 roku.
W Atenach odbywał się kongres neurologów, w którym brałam udział. Poświęcony głównie procesom poznawczym. Cała grupa uczestników z Polski leciała samolotem z Warszawy.
Tutaj już miało miejsce pierwsze, niespodziewane zdarzenie.
Otóż w czasie odprawy paszportowej okazało się, że koleżanka z Gdańska wzięła pomyłkowo paszport męża, zamiast swojego.
Niestety nie było czasu na jazdę do domu i zabranie swojego paszportu… Musiała pozostać w kraju. Wylecieliśmy więc w niepełnym składzie.
W Atenach ulokowani zostaliśmy w pięknym hotelu Intercontinental, w samym centrum miasta. Z mojego pokoju widać było cudowny Akropol. Bajka.
Wieczorem odbyła się kolacja powitalna.
Gdy weszliśmy do restauracji okazało się, że dla wszystkich uczestników konferencji były specjalnie przygotowane, oddzielne stoły, według narodowości, gdzie oprócz pisemnej informacji z nazwą państwa, każdy stół oznaczono flagą danego kraju.
Wiadomo więc było, że szukaliśmy stołu z biało-czerwoną flagą.
Następnego dnia rozpoczynały się wykłady, a wieczorami staraliśmy się wygospodarować trochę czasu na zwiedzanie.
Jednego popołudnia była zorganizowana wycieczka na Akropol.
To najsłynniejszy zabytek starożytnej Grecji i mimo że już kilkakrotnie wcześniej miałam okazję go oglądać, to zawsze chętnie tu wracam.
To wzgórze o wysokości 157 m n.p.m. górujące ponad miastem.
Schodząc, nie sposób nie zatrzymać się na tętniących życiem uliczkach Plaki, dzielnicy z licznymi kawiarenkami, sklepikami z regionalnymi pamiątkami, kościołami, po których można spacerować w nieskończoność.
Taka liczba szachów z alabastru, szkła, drewna tylko w sklepikach Plaki.
Amfory, typowe pamiątki z Aten.
I tak spacerując, rozmawiając, zaglądając do sklepików, robiąc pamiątkowe zdjęcia, jedna z koleżanek potknęła się i skręciła nogę.
Pomogliśmy dostać się jej do hotelu, ale wystąpił obrzęk, dokuczliwy ból, skończyło się wizytą w ateńskim szpitalu.
Organizatorzy konferencji przywieźli koleżankę do hotelu, z nogą w gipsie.
Zdarzenie miało miejsce ostatniego dnia pobytu.
Następnego dnia wracaliśmy już do Polski, więc rekonwalescencja miała miejsc już w domu.
Jak widać, w czasie wyjazdu, zawsze jakieś przygody mogą się przytrafić.