Czy lubicie górskie wycieczki? Czy wiecie, jaki mogą mieć związek z medycyną? Bardzo duży.
Górskie wycieczki pozwalają na poprawę samopoczucia, oderwanie się od rzeczywistości, poprawę kondycji fizycznej i psychicznej. Oprócz tego poprawiają krążenie, rehabilitują mięśnie, pomagają spalać zbędne kalorie, a piękne widoki i zieleń pomagają odpocząć zmęczonym oczom. A to wcale nie są wszystkie korzyści z aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu. Jest ich tyle, że trudno wszystkie wymienić.
Górskie wędrówki to kolejna moja pasja trwająca od młodzieńczych lat. To relaks, to piękne widoki, to przyroda, to spokój, to dobry nastrój i piękne wspomnienia. O pierwszej mojej pasji, czyli o żeglarstwie, już Wam pisałam. Górskie wędrówki bardzo lubię do dziś i często wolny czas tak właśnie spędzam.
Przygoda z górami rozpoczęła się już w liceum, kiedy to z jedną z nauczycielek, która organizowała wakacyjne obozy wędrowne, przemierzaliśmy kilometry, chodząc od schroniska do schroniska. Głównie w Karkonoszach. Były to wspaniałe wakacje.
Wszystko nosiliśmy w plecakach, łącznie z jedzeniem, często szliśmy w deszczu zakładając peleryny, zdarzało się spać u gospodarza w stodole, na siane, a w zamian za nocleg mieliśmy pomagać mu w polu.
Nie było telefonów komórkowych, rozmowy międzymiastowe zamawiało się na poczcie i czekało na połączenie różnie długo, ze znajomymi pisaliśmy listy na poste restante i odbierało się je na poczcie (jak była otwarta).
Przez kilka kolejnych lat w ten sposób spędzałam część wakacji.
Z kolei w czasie studiów zaczęłam wyjeżdżać do Zakopanego i tam wędrować po górach. Były to trudniejsze trasy, często na szlaku były łańcuchy i klamry, bo udało mi się zaliczyć całą Orlą Perć. Mieszkałam wtedy zwykle w ośrodku bankowym w okolicy pomnika Sabały, więc miałam dość blisko do Kuźnic, skąd rozpoczyna się większość szlaków.
Pamiętam, że wychodziliśmy na szlak już o 5 rano, biorąc plecak z jedzeniem i piciem oraz kurtkami na wypadek zmiany pogody, o co w górach nie trudno. Wracaliśmy późnym wieczorem. Wyprawy były tylko latem, więc dzień długi pozwalał na późne powroty.
Wieczorem, przy kolacji, mimo zmęczenia, planowaliśmy już następną wyprawę.
I tak przez 2 tygodnie… Wędrówki górskie to niezapomniane przeżycia i zapierające dech w piersiach widoki. Zamiłowane do gór pozostało do dziś.
Po studiach często wyjeżdżam już nie na 2 tygodnie, bo brak było na to czasu, ale chociaż na kilka dni, przy zmiennej pogodzie – w słońcu, w deszczu, w śniegu. To wystarczało i wystarcza, bo tak jest do dziś.
Wycieczki, które teraz planuję, nie są już tak ekstremalne jak dawnej, ale parę lat temu byłam na Giewoncie. I nie kolejką na Kasprowy Wierch i szczytami do celu, tylko na piechotę – z Kuźnic, przez Kalatówki, Halę Kondratową [i]na szczyt Giewontu. Zmęczenie olbrzymie, ale radość i satysfakcja jeszcze większa!
Jadąc w tym roku do Zakopanego na konferencję neurologiczną nie mogłam się powstrzymać, aby nie zboczyć z drogi i pójść na Rusinową Polanę. Ale czy dla takich widoków nie było warto?
W planie mam jeszcze wiele miejsc do zwiedzenia, także niezrealizowaną dotychczas wyprawę na Rysy. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze tam być. :))